45 lat — trzy różne wydania. Którą wersję Czasu Apokalipsy wybrać?

15 sierpnia tego roku minęło dokładnie 45 lat od kinowej premiery najsłynniejszego, obok Ojca Chrzestnego, dzieła F.F. Coppoli – czyli CZASU APOKALIPSY. Ten epicki dramat wojenny, mimo zdobycia Złotej Palmy w Cannes w 1979 oraz innych licznych nagród (już nie mówiąc o równie porównywalnej liczbie nominacji), do dziś jest obiektem dyskusji. Dyskusji dotyczących nie tylko interpretacji obrazu Coppoli czy całego rozmachu i trudów towarzyszących produkcji, co również… słuszności pewnych decyzji realizacyjnych, przekładających się na jakość efektu końcowego i zadowolenie z odbioru całości.


Jednym z winowajców toczących się do dziś tych dyskusji jest fakt, że Czas Apokalipsy na przestrzeni czterech dekad doczekał się trzech różnych podstawowych wersji. Edycje ostateczne, wydania kompletne, wersje reżyserskie – i jak tam jeszcze mogą być nazywane, dowodząc wyobraźni artystów i marketingowców – w przemyśle filmowym nie są niczym nowym ani tym bardziej dziwnym. Jednak różnice między trzema iteracjami Czasu… nie są bynajmniej kosmetyczne; wręcz przeciwnie: najwięcej tu zmian pod kątem ilościowym, a i w aspekcie jakościowym również co nieco podmieniono, wpływając tym samym na (potencjalny) ostateczny wydźwięk znaczeniowy filmu. Przypomina to trochę sytuację oryginalnego Blade Runnera, który doczekał się licznych wznowień, przemontowań audiowizualnych i retuszy cyfrowych – i na które ja też zwracałem uwagę kilka lat temu. (Choć na szczęście przypadek Apocalypse Now nie przypomina ciągłego i nieustannego, karykaturalnego wręcz procesu ulepszania Nowej Nadziei i pozostałych klasycznych odsłon Gwiezdnych Wojen).

Jako że do dziś trwają spory o to, z którą wersją filmu Francisa Forda Coppoli warto obcować i delektować się, a którą lepiej omijać szerokim łukiem, jesienią i w grudniu pozwoliłem sobie na wnikliwy maraton trzech różnych wcieleń Czasu Apokalipsy. (Tak wnikliwy, że nawet… oglądałem ze stoperem w ręku!). Nim jednak jak najprościej i zwięźle zaprezentuję różnice między poszczególnymi wersjami omawianego filmu – i ogłoszę swój własny, subiektywny werdykt co do słusznego wyboru – wpierw szybko przedstawię, czym właściwie jest to wielkie dzieło kinowe i o czym ono traktuje.

Wprowadzenie do fabuły + krótka historia

Rok 1969. Kulminacyjny okres wojny wietnamskiej. Kapitan Willard (Martin Sheen), przebywający na przepustce w Sajgonie, często upija się do nieprzytomności, by zapomnieć o koszmarze walk. Nim jednak będzie mógł porzucić Wietnam i wrócić na stałe do domu, wyciągnięty siłą z motelu nietrzeźwy żołnierz otrzymuje ostateczne, ostatnie już naprawdę zadanie: zlikwidować niewygodną dla armii amerykańskiej osobę. Dla Willarda nie jest to bynajmniej takie pierwsze zadanie, gdyż uchodzi on za największego speca od wykonywania brudnej roboty. Rzecz w tym, że zlecenie to ma dotyczyć pułkownika Waltera E. Kurtza (Marlon Brando), oficera wojsk USA – znanego niegdyś ze swej lojalności i skuteczności, jednocześnie budzącego wątpliwości z powodu kontrowersyjnych i niekonwencjonalnych metod, a obecnie zbiegłego do Kambodży i przewodzącego utworzonej przez siebie sekcie złożonej z tubylców. Willard zgadza się przyjąć „propozycję nie do odrzucenia” po części ze strachu przed powrotem do normalności oraz toksycznej więzi z Wietnamem, a po części z fascynacji nietuzinkowym Kurtzem.

Kapitan, wyruszywszy niepozorną łodzią patrolową wzdłuż rzeki Nung, mimowolnie staje się świadkiem szaleństwa i okrucieństwa wojny. Część współtowarzyszy podróży – tj. połowa załogi łodzi – to młode ćpuny, które mało wiedzą o dorosłym życiu, a jeszcze mniej o prawdziwym obliczu wojny; porucznik kawalerii powietrznej (Robert Duvall) jest walecznym i honorowym żołnierzem, a jednocześnie – paradoksalnie – cynicznym chojrakiem, któremu zależy wyłącznie na sławie i uznaniu wśród podwładnych; Walt Kurtz natomiast to wyzbyty moralności szaleniec, który próbuje udowodnić, że… w tym szaleństwie właśnie tkwi metoda. Kapitan Willard musi się w tym wszystkim odnaleźć – a utrzymanie człowieczeństwa i zdrowego rozsądku zdaje się silniejsze i ważniejsze niż walka o fizyczne przetrwanie.

Film Czas Apokalipsy stanowi luźną adaptację powieści polsko-brytyjskiego pisarza Josepha Conrada (właśc. ) pt. Jądro Ciemności, opublikowanej po raz pierwszy w roku 1899. Podobnie jak w książce, tak i w filmie występuje postać Kurza (Kurtza) – tajemniczego przywódcy, lidera, który żyje na odludziu (w dżungli) i (zdaje się) oszalał – oraz tropiącego go wysłannika, jak i sam motyw trudnej, ciągnącej się wieczność przeprawy łodzią, w czasie której dochodzi zarówno do zagrażających życiu akcji, jak i szokujących, nieoczekiwanych i rodzących pytania zdarzeń. I oczywiście sama konfrontacja między Kur(t)zem a najemnikiem jest zwieńczeniem obu dzieł – stanowiąc punkt kulminacyjny. Przy czym, o ile…

Theatrical Release a Redux i Final Cut

Jak się podobał wpis? Kliknij na gwiazdkę, by ocenić!

Średnia ocen: 0 / 5. Łącznie oddanych głosów: 0

Ten wpis jeszcze nie ma oceny. Możesz być pierwszy!

By być na bieżąco z moimi wpisami, możesz mnie zaobserwować na poniższych social media. Dzięki z góry za wszelkie lajki, suby i followsy!

Rozumiem, że tekst był słaby… Co mógłbym poprawić?

Twoje propozycje/uwagi:

Powiązany wpis
Czy warto wejść w (posiadanie) ŚWIAT(A) KANGURKA KAO?
świat kangurka kao

Za sprawą wiernych fanów, gra ze słynnym kangurem powróciła – a dokładniej część druga, w lekko odświeżonej wersji, która trafiła Czytaj więcej

Skomentuj ten wpis za pomocą fejsbukowego konta!
Udostępnij poprzez:

Zobacz także:

Comments are closed.