Cuma i Szerszeń wracają do gry, a po piętach depcze im m.in. krakowska policja. Może i złodziejska fucha – niczym jazda na rowerze, której się nie zapomina – zostaje na dłużej we krwi — ale nie każdy zestarzał się tu godnie, jak to przysłowiowe wino, lecz zwariował na stare lata, zdradzając skutki kryzysu wieku średniego i efekty uderzonej do głowy sodówki…
