15 sierpnia tego roku minęło dokładnie 45 lat od kinowej premiery najsłynniejszego, obok Ojca Chrzestnego, dzieła F.F. Coppoli – czyli CZASU APOKALIPSY. Ten epicki dramat wojenny, mimo zdobycia Złotej Palmy w Cannes w 1979 oraz innych licznych nagród (już nie mówiąc o równie porównywalnej liczbie nominacji), do dziś jest obiektem dyskusji. Dyskusji dotyczących nie tylko interpretacji obrazu Coppoli czy całego rozmachu i trudów towarzyszących produkcji, co również… słuszności pewnych decyzji realizacyjnych, przekładających się na jakość efektu końcowego i zadowolenie z odbioru całości.
Tag: kultura
Fałszywi prorocy i wyznawcy teorii spiskowych, ślepo zapatrzeni w swoją wizję świata, oraz tani prowokatorzy i cyniczni liderzy, próbujący na głupocie i emocjach ludzkich zbić kapitał polityczny, od lat starają się nam wmówić, że nadchodzi (lub że już nadszedł) największy koszmar Orwella. Bujda na resorach! Ale… czy aby na pewno?
Młodej Lydii niestraszne duchy, krnąbrnemu Betelgeuse’owi nieobce zaś (bio)egzorcyzmy. A Tobie, Czytelniku? Jeśli nie boisz się starych, zasłużonych filmów, a do tego lubisz mroczne klimaty, zapraszam Cię do świata – czy właściwie zaświatów – istot (nie)umarłych, wszechobecnych klątw i pozagrobowego szaleństwa.
„Obyś dostał raka”, złorzeczy jednej osobie tytułowy Joker. Ja, co prawda, nie przeklinałem w duchu i nie dostałem nowotworu po seansie oczekiwanej kontynuacji, jednak coś we mnie pękło, gdy pojawiły się napisy końcowe. Rysy i bruzdy były jeszcze bardziej bolesne niż złowieszczy, cyniczny śmiech po dokonanym akcie morderstwa.
Taśma filmowa, żydowskie tradycje, ciągłe przeprowadzki i… szczypta miłości. ZARAZ, JAKA SZCZYPTA!? Tam jest od groma miłości!!
Najwspanialsza bajka świata, która nigdy nie została opowiedziana – tak reklamuje się film na okładce wydania VHS. Tyle że… takie bajki już były. Ale o tym później.
W jaki sposób ochrzcić swój nadchodzący produkt, który wkrótce zrewolucjonizuje cały rynek, wstrząśnie ludźmi i na długie lata, jeśli nie na stałe zapisze się w historii świata? Cóż, metoda tkwi w prostocie: wystarczy nazwać ten produkt WSTRZĄSEM (w angielskim: Quake). Powiązany wpis Czy warto wejść w (posiadanie) ŚWIAT(A) KANGURKA KAO?…
Są gatunki i style, które w jednym kraju się sprawdzają i „czują się dobrze”, a w innym są niszowe, niedocenione, albo po prostu nie mają godnych przedstawicieli. Krakowska ekipa Bloober Team od kilku lat pokazuje, że my Polacy umiemy tworzyć świetne horrory – czego ostatnim dowodem jest zresztą ich dopiero co wydana gra wideo The Medium, która w prasie i u zwykłych graczy zbiera przyzwoite oceny. No właśnie, gra… A jak jest w przypadku innego — ekhm — medium, jakim są filmy?
Co gorsze: panoszący się po świecie koronawirus, czy tajna organizacja WIDMO? A może spóźnialstwo Bonda z powodu globalnej epidemii? Jedno jest pewne, Agent 007 nie ma teraz łatwo.
Premiera filmu Villeneuve’a, mimo że już przełożona na przyszły rok, nadal stoi pod znakiem zapytania; choć pewnie dojdzie do niej prędzej niż do spełnienia pewnej przepowiedni, która ma się ziścić pod koniec CII wieku – i której dokonanie mieliśmy już okazję podziwiać.
Nazywam się Bednarski. Przemysław Bednarski. I opowiem wam, dlaczego pierwszy film o Jamesie Bondzie mógł się nie udać i nie spłodzić kolejnych odsłon.
TENET, najnowszy film Christophera Nolana z J.D. Washingtonem w roli głównej, już trafił na ekrany kin. Cofnijmy jednak – niczym bohaterowie blockbustera – zegarki, by spojrzeć w przeszłość. Nie tyle naszą, co reżysera.
Stara miłość nie rdzewieje, lecz stary cyborg już tak; i właśnie moją platoniczną miłość do kultowego dzieła science fiction Camerona musiałem skonfrontować z siwiejącym terminatorem. I o dziwo, dziadek Arnold bronił się dzielnie w starciu z moją niesłabnącą nostalgią.
Polskiego bohatera romantycznego cechuje, oprócz standartowych wzorców takich jak przemiana wewnętrzna czy egoizm, cechuje postawa narodowowyzwoleńcza oraz silna wola w podejmowaniu kolejnych działań. Jemu również jest przypisana rola obrońcy, zbawiciela ojczyzny. Jednakże żadnemu bohaterowi romantyzmu polskiego nie udaje się tego dokonać. Taką postacią jest m.in. Kordian z dramatu Juliusza Słowackiego…
Po anulowaniu ostatniego głosowania na przebój wg słuchaczy pewnej polskiej stacji radiowej, władze postanowiły pójść po rozum do głowy – i jednocześnie odnaleźć resztki sumienia.