Stało się: miesiąc temu zadebiutowała długo oczekiwana zachodnia produkcja z Geraltem w roli głównej. Opinie były mieszane, wliczając w to oczywiście głosy oburzenia trąbiące o poprawności politycznej; ale koniec końców netfliksowy Wiedźmin nie okazał się porażką jak polski odpowiednik sprzed blisko dwóch dekad.

Wczorajsza przegrana Le Pen zaburzyła popularność skrajnej i eurosceptycznej prawicy w Europie. W Polsce natomiast już od dawna źle się dzieje na szeroko rozumianej prawej scenie politycznej – z nacjonalistami oraz anarchokapitalistami włącznie. Marian Kowalski udziela się w niepoważnym „Idź pod prąd”, Wipler usuwa się w cień, a o najnowszej partii Janusza Korwin-Mikkego nikt już nie pamięta.