TOP 10 filmów z JAMESEM BONDEM [wybór subiektywny]

james bond ranking filmów

Co gorsze: panoszący się po świecie koronawirus, czy tajna organizacja WIDMO? A może spóźnialstwo Bonda z powodu globalnej epidemii? Jedno jest pewne, Agent 007 nie ma teraz łatwo.


Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to już za trzy miesiące ukaże się Nie Czas Umierać (No Time to Die) – prawdopodobnie ostatni film z Danielem C. jako agentem MI6. Ale zanim się przekonamy, czy 25. James Bond jest dziełem udanym, sprawdźmy, które dotychczasowe produkcje z kinowej serii 007*, liczącej blisko już sześć dekad, były naprawdę dobre i zasługują na uwagę — oto mój prywatny ranking filmów z Bondem:

10. Ośmiorniczka

Listę otwiera naprawdę kontrowersyjna pozycja – Ośmiorniczka w dniu premiery, jak i do dziś jest uznawana za jedną z gorszych części. Zbyt dużo upakowanej komedii i akcji, a do tego pokręcony scenariusz, nijaka dziewczyna Bonda oraz Roger Moore, który już był za stary na tę rolę – i to tylko ważniejsze rzeczy, które obniżają ocenę filmowi Octopussy. Ale ja osobiście mam ogromny sentyment do tego tytułu: to jedna z tych części, które widziałem jako pierwsze i w całości obejrzałem za dzieciaka, a scena zaraz po czołówce – ta z agentem 009 i jajem Fabergé – wryła mi się w pamięć i na tle całego filmu jest naprawdę mroczna i brutalna. No i umówmy się, nic nie może być gorsze od Moonrakera

9. Doktor No

Ten tytuł już recenzowałem pod koniec listopada, dlatego teraz będę się streszczał. Pierwszy film o Bondzie cierpi na wiele bolączek – są to jednak bolączki głównie techniczne, realizacyjne, montażowe; scenariuszowo jednak film nadrabia. Piękne lokacje, wciągająca historia, przerażający i intrygujący zarazem antagonista – no i oczywiście czarujący Sean Connery. Skromny Bond, i do tego krótki; ale w tej prostocie tkwi siła. Słowem: mogło być lepiej, ale jak na debiut tajnego agenta na wielkim ekranie jest całkiem nieźle.

8. Żyj i Pozwól Umrzeć

Pierwszy bondowski film z Rogerem Moore’em. Jest to produkcja inna od ówczesnych odsłon z serii, czyli z Connerym w roli głównej (choć nadal nie tak oryginalna jak część z 1969 z George’em Lazenbym). Co tutaj mamy? Karty tarota, wierzenia voodoo, afroamerykańskich mafiosów, goryla ze szczypcami zamiast dłoni, a wszystko to polane lekkim sosem kiczu. Nie jest to najwybitniejsze dzieło, ale mi się bardzo podobało – zwłaszcza że lepiej się to ogląda niż poprzednią część, czyli Diamenty Są Wieczne, które wypadły naprawdę, naprawdę słabo. Ponadto duży plus za tytułową piosenkę w wykonaniu Paula McCartneya (fani Shreka lubią to!).

7. Żyje Się Tylko Dwa Razy

Jeszcze przed kiepskimi Diamentami, w roku 1967 na ekranach kin pojawiło się You Only Live Twice – jeden z lepszych filmów z Connerym i jedna z lepszych bondowskich produkcji w ogóle. To tutaj pierwszy raz mamy okazję zobaczyć w całej okazałości szefa organizacji SPECTRE (WIDMO), czyli E.S. Blofelda, głównego antagonistę Bonda za czasów jego pierwszych przygód. To tutaj również mamy do czynienia z klimatami innymi niż europejskie i amerykańskie, gdyż 007 działa przez większość czasu w Japonii. Trąci lekko science fiction, ale intryga, plot twisty i cała otoczka/atmosfera fabularna niesamowicie wciągają i są do tego przekonujące.

6. Pozdrowienia z Rosji

To już trzeci w tym zestawieniu film z niedawno zmarłym szkockim aktorem – a zarazem drugi chronologicznie w ogóle film z serii. Mimo jeszcze niedojrzałości wiekowej cyklu oraz szybkiego wyprodukowania tego tytułu (niecały rok po Doktorze No), film From Russia with Love podniósł poprzeczkę – jeśli nie dwie – wyżej niż debiut Jamesa na wielkim ekranie (i to pomimo tego samego reżysera!). Z jednej strony mamy wpasowanie się w ówczesną narrację polityczną (zimna wojna), a z drugiej klasyczne, bondowskie klimaty (fikuśne gadżety, widmo organizacji WIDMO). Ten film to również debiut Q oraz pierwsze oryginalne intro z kobietami i pełnoprawny utwór przewodni na zlecenie. Co do fabuły natomiast, film przez cały czas przykuwa uwagę widza, zwłaszcza na samym początku, z mroczną porażką agenta MI6, oraz w trzecim akcie, którego akcja w większości – co daje blisko godzinę emisji – ma miejsce w pociągu. Jeżeli mieliście okazję oglądać i przypadł wam do gustu polski film Kawalerowicza z 1959, pt. Pociąg, to ten obraz z Agentem 007 również wam się spodoba.

5. Człowiek ze Złotym Pistoletem

Ta produkcja z 1974 r. w dniu premiery nie zachwyciła, ledwo co zarabiając w kinach (i nawet później na kasetach), a i dziś wzbudza mieszane uczucia. Ja jednak, przyznam szczerze, zostałem kupiony, zwłaszcza tytułową postacią – Christopher Lee w roli Scaramangi to największy atut filmu. W ogóle sam fakt, że James Bond walczy nie z terrorystami czy służbami obcych państw, a pojedynczym człowiekiem – który radość czerpie nie z samej władzy czy bogactwa, lecz z zabijania, i który to postanowił zapolować na słynnego brytyjskiego agenta – zasługuje na uwagę. Moim zdaniem, mocno niedoceniony obraz.

4. W Obliczu Śmierci

The Living Daylights z roku 1987 to ważny tytuł w portfolio brytyjskiej wytwórni EON Productions. Timothy Dalton, zastępujący Rogera Moore’a, to tylko wierzchołek góry lodowej wszystkich zmian. Tutaj Bond, choć nadal czarujący, zawadiacki i uwielbiający kobiety, strasznie spoważniał: staroszkolna akcja, komediowa otoczka i stylistyka kiczu – obecne w tej filmowej serii w latach siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych – ustąpiły miejsca elementom znanym z gatunku przyziemnych dreszczowców political fiction. Gdyby się uprzeć, to ten film otwiera podserię/kanon z późniejszym Brosnanem, ale nawet bez tego czuć tu polityczną odwilż i schyłek zimnej wojny oraz ogólny powiew świeżości w serii. Wisienką na torcie jest tytułowa piosenka grupy a-ha (moim skromnym zdaniem: TOP 3 bondowskich utworów muzycznych), a sam Dalton przez wielu uważany jest za najlepszego odtwórcę Agenta 007. Wielka szkoda, że następna część – Licencja na Zabijanie – mimo jeszcze poważniejszych i mroczniejszych klimatów, wypadła fabularnie gorzej.

3. Skyfall

Jeden z popularniejszych Bondów, nie tylko za sprawą utworu Adele. Choć odsłona z 2012 roku bije o głowę średnio udane 007 Quantum of Solace, to miałem ogromny dylemat, czy dać tu pięcio sześcioletnie Spectre, czy właśnie Skyfall. Choć ten pierwszy tytuł kupił mnie współczesną interpretacją Blofelda (Christopher Waltz), uroczą dziewczyną Bonda (Léa Seydoux), nowym M (Ralph Fiennes) oraz w ogóle posępnym klimatem, niepozbawionym dosłownego mroku – zaś drugi zirytował mnie sprowadzeniem całej historii do osobistej zemsty starego wygi – to jednak koniec końców Skyfall wziął górę. Dlaczego? Po pierwsze, motyw z żałosnym położeniem i sytuacją, w której znalazł się nie tylko Bond – ale i całe MI6 – jest naprawdę oryginalny. Po drugie, występuje tu jeden z lepszych i chyba najbardziej przerażający złoczyńca w całej serii (Javier Bardem). Po trzecie, sceny akcji – na czele z koparką i pociągiem – przyspieszają bicie serca i cieszą oczy. I po czwarte: za przepiękne zdjęcia (za które odpowiadał Roger Deakins, operator od m.in. Blade Runnera 2049), które można podziwiać godzinami. Jeżeli nie oglądaliście, to żałujcie.

2. GoldenEye

Dla niektórych to może być kiepski/nieśmieszny/ponury żart – mimo ”zaledwie 25 lat” na karku, GoldenEye zestarzał się niemiłosiernie. Jednak grzechem byłoby nie uwzględniać tego tytułu w niniejszym zestawieniu… Jak istotny jest to obraz w historii całej serii, niech posłuży kilka faktów. GoldenEye to pierwszy pozimnowojenny Bond; pierwszy Bond, w którym wykorzystano CGI; pierwszy Bond z M jako kobietą; i tak dalej… Nowa interpretacja Agenta 007 również ma tu duże znaczenie: Pierce Brosnan to Bond niemal idealny, łączący w sobie charyzmę i urok Connery’ego, humor i zadziorność Moore’a oraz aparycję i chłód Daltona. I owszem, efekty specjalne już dziś wyglądają ubogo, a szpieg w służbie Jej Królewskiej Mości biegający nie z pistoletem, lecz z bronią maszynową, oraz jeżdżący czołgiem po ulicach Sankt Petersburga to dla niektórych może być za dużo – ale ma to pewien swój urok, zwłaszcza taki lat dziewięćdziesiątych. A czemu aż tak wysokie, drugie miejsce w tej topliście? Za najlepsze otwarcie filmu na tle całej serii, jak również za emocjonujący finał, postaci Aleca (Sean Bean) i dziewczyn Bonda (Famke Janssen i nasza rodzima Izabella Scorupco), klimatyczną czołówkę, muzykę Érica Serry oraz dwie piosenki (tytułowy GoldenEye Tiny Turner i The Experience of Love z napisów końcowych). Na koniec jeszcze uzasadnię mój wybór tym, że gdyby nie ten film, to nie powstałaby jedna z najlepszych strzelanek na Nintendo 64, a nawet konsole w ogóle. I JESZCZE COŚ: wielki wstyd, że po GoldenEye seria zjechała mocno w dół. (Serio, część z 1995 to naprawdę perełka przy jej sequelach).

1. Casino Royale (2006)

Prywatnie GoldenEye to dla mnie tytuł ważny – związany z moim dzieciństwem, wywołujący u mnie nostalgię i do którego mam ogromny sentyment. Gdyby nie te odczucia, to ten obraz prawdopodobnie znalazłby się w połowie listy, jeśli nie na samym końcu. Ale jest inna odsłona tej szpiegowskiej serii, z którą nie łączą mnie żadne [pozytywne] wspomnienia – a mimo to zasłużyła na podium. Casino Royale, bo o nim mowa, to 21. Bond oraz adaptacja pierwszej powieści Iana Fleminga o tym samym tytule. Twórcy filmu wyłamali się z dotychczasowych, utartych schematów – i wbrew pozorom, nie samym kolorem włosów i oczu protagonisty. James Bond w interpretacji Daniela Craiga to niby ten sam bohater co wcześniej, a jednocześnie inny: bardziej przyziemny, poważniejszy i trochę cyniczny. Lecz film ten nie bohaterem stoi, a historią: Casino Royale to po prostu prosty, acz genialny, arcyciekawy i wciągający szpiegowski akcyjniak, niepozbawiony emocjonujących pościgów, aury tajemniczości, scen zapierających dech w piersiach oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji. Wszystko to wyżłobione i wykończone świetną grą aktorską, na czele z Madsem Mikkelsenem. Nawet gdy już uwierzyliście mi na słowo, to i tak musicie zobaczyć ten film, jeżeli nie mieliście w ogóle okazji. Jeśli tylko No Time to Die będzie tak samo dobry jak część z 2006 r., to szykuje nam się murowany hit, który rozbije box office’ową skarbonkę kinową tego roku.

A jakie są wasze ulubione produkcje z Jamesem Bondem? I czy czekacie na “Nie Czas Umierać”? Koniecznie dajcie znać w komentarzu pod tym wpisem.


*Brałem tu pod uwagę wyłącznie oficjalne produkcje, ze stajni EON, tak więc Casino Royale z 1967 oraz Nigdy Nie Mów Nigdy w ogóle nie uwzględniałem. I szczerze? Nawet dobrze, bo to ledwo co przeciętne filmy.

Jak się podobał wpis? Kliknij na gwiazdkę, by ocenić!

Średnia ocen: 0 / 5. Łącznie oddanych głosów: 0

Ten wpis jeszcze nie ma oceny. Możesz być pierwszy!

By być na bieżąco z moimi wpisami, możesz mnie zaobserwować na poniższych social media. Dzięki z góry za wszelkie lajki, suby i followsy!

Rozumiem, że tekst był słaby… Co mógłbym poprawić?

Twoje propozycje/uwagi:

Skomentuj ten wpis za pomocą fejsbukowego konta!
Udostępnij poprzez:

Zobacz także:

Comments are closed.